Minęła godzina szósta wieczorem, kiedy
Sakura wzięła się za przygotowania do wyjścia. Wzięła długi prysznic. Jeden z
najdłuższych w jej życiu. Kiedy wyszła spod prysznica była prawie wyznaczona
przez Uzumakiego godzina.
Wyciągnęła z szafy ulubione i
najwygodniejsze jeansy i aksamitną bluzkę, opadającą na ramiona, w kolorze ecru.
Szybko narzuciła na siebie owe ubrania i podbiegła do komody, na której
trzymała biżuterię. Chwyciła komplet trzech złotych bransoletek. Zwykłe proste,
lecz przy każdej widniał wisiorek kwiatka wiśni. Spojrzała jeszcze w lustro,
rozczochrała włosy rękoma. Usłyszała jak pod jej dom podjeżdża samochód.
- Naruto- jęknęła.
Zbiegając po schodach na dół, o mało
co nie połamała nóg. Nie lubiła się spóźniać, jednak od bardzo dawna nie była
już na żadnej imprezie i zapomniała, że przygotowania trwają trochę dłużej niż
te do pracy.
Szybko założyła szpilki i otworzyła
drzwi. Po chwili wróciła się do domu zła na samą siebie. Zachowywała się jak
roztrzepana nastolatka, która pierwszy raz w życiu wybiera się na jakąś zabawę.
Wbiegła szybko do kuchni i zabrała ze stołu torebkę, kopertówkę, oraz prezent
dla małej Sakury.
Uśmiechnęła się na samą myśl o małej
dzidzi, która dostała po niej imię.
W końcu wybiegła na ganek, zamknęła
drzwi na klucz i pędem ruszyła do BMW, którym przyjechali Naruto i Hinata.
Prawie, że wskoczyła na tylnie siedzenie.
- Przepraszam za spóźnienie- wydyszała,
kładąc pakunek dla dziewczynki obok siebie.
- Nic się nie stało- brunetka obróciła
się w stronę przyjaciółki, posyłając jej promienny uśmiech- po drodze
podjedziemy jeszcze po Ino i Choujiego. Podobno mają coś dużego dla małej.
Uśmiechnęła się tylko.
- W ogóle- zaczęła po chwili Hinata- Ino
ma być matką chrzestną małej Nara.
- Poważnie?- zdziwiła się różowłosa. W
końcu kilka lat wstecz, Shikamaru oraz Ino tworzyli parę, która rozpadła się
kiedy Nara poznał swoją teraźniejszą żonę, Temari- myślałam, że się nie znoszą.
- Gdybyś częściej się z nami widywała
po ukończeniu szkoły wiedziałabyś, że teraz Temari i Ino to dobre przyjaciółki-
wyperswadował jej blondyn.
- Ciotka plotka- uśmiechnęła się
złowieszczo opadając na oparcie fotela i zakładając ręce.
- Ciotka plotka?!- oburzył się- wypraszam
sobie!- rzucił donośnie, z żartem, spoglądając na przyjaciółkę we wstecznym
lusterku.
- Kochanie- zaczęła Hyuuga kładąc dłoń
na rękę blondyna- spójrz prawdzie w oczy: jesteś ciotka plotka.
- Dobra, ale dlaczego akurat ciotka plotka?
Skąd tyś to w ogóle wytrzasnęła?!
- Bo wiesz wszystko- oparła się
łokciami o siedzenia przyjaciół- zupełnie jak te wszystkie ciotki plotki.
Oburzony Naruto nie odezwał się do
żadnej z pań do momentu aż podjechali pod posiadłość klanu Akamichi, skąd po
chwili wyszedł Chouji i jego narzeczona Ino.
„Pamiętam
jak jeszcze kilka lat temu nie potrafiła zdzierżyć jego obecności” przemknęło przez myśli Haruno widząc jak
szczęśliwą parę tworzą Yamanaka i Chouji. Uśmiechnęła się jednak widząc
błogostan przyjaciół.
- Sakura!- krzyknęła Ino widząc
przyjaciółkę siedzącą w samochodzie. Podbiegła od razu do samochodu i
otwierając drzwi wskoczyła na siedzenie przytulając się do Haruno- wieki cię
nie widziałam.
Ponownie odpowiedziała wyłącznie
uśmiechem.
- Sakura?- Chouji spojrzał przez
otwarte okno w samochodzie- nie wierzę, w końcu dałaś namówić się na wyjście- uśmiechnął
się porozumiewawczo do różowłosej.
- Tak, Naruto potrafi być przekonujący-
odwzajemniła uśmiech.
Chouji schował wielkiego pluszowego
misia do bagażnika i usiadł po prawej stronie różowłosej. Nie lubiła siedzieć
na środku, jeśli już w ogóle siedziała z tyłu.
Byli prawie wszyscy członkowie ich
paczki ze szkolnych lat. Rock Lee, Shino i Kiba oraz Asuma ze swoją żoną
Kurenai i ich synkiem Hiruzenem. Zjawił się nawet Kakashi. Niestety Neji i
TenTen mieli w tym czasie służbę, więc nie mieli okazji opić przyjścia na świat
córeczki przyjaciela.
Brakowało jeszcze jednej osoby. Uchiha
Sasuke, który kilka lat wstecz wyjechał z miasta i jedyne co było o nim wiadomo
to, to że został mistrzem świata w Karate Kyokushin. Znaczy się, to wszystko,
co wiedziała o nim Sakura. Nie chciała być posiadaczką jakichkolwiek informacji
na jego temat.
Ze względu na dalszą obecność Temari w
szpitalu, Haruno wzięła na siebie odpowiedzialność za usługiwanie gościom
Shikamaru. Prawie cały czas siedziała w kuchni uzupełniając półmiski - których
zawartość znikała w zastraszającym tempie, zmywając naczynia, których
niewiadomo skąd ciągle przybywało.
- Sakura- usłyszała głos gospodarza stojącego
w progu kuchni. Akurat kończyła zmywać naczynia- dzięki za pomoc.
- Nie ma sprawy- uśmiechnęła się
odkładając ścierkę na miejsce i odwracając się w stronę przyjaciela- sam byś
sobie nie poradził- zażartowała.
- Taa… zapewne tak- zgodził się- wystarczająco
dużo zrobiłaś, chodź usiądź z nami.
Spojrzała na zawartość kuchni. Zrobiła
wszystko co w danej chwili mogła.
- W sumie, masz rację- wyminęła zgrabnie
przyjaciela i powędrowała do salonu, gdzie odbywała się impreza.
Mężczyźni jak zwykle zajęci swoimi
męskimi tematami, w ogóle nie zwracali uwagi na swoje towarzyszki siedzące na
osobnej kanapie, dzięki czemu te miały możliwość spokojnego porozmawiania na
swoje babskie tematy.
- Siadaj- Ino i Hinata zrobiły dla
Sakury miejsce pomiędzy sobą i podały jej drinka, którego Naruto zrobił jej
jeszcze na początku. „Sama wóda”upiła
łyk napoju i wykrzywiła twarz w grymasie niesmaku- opowiadaj, co tam u ciebie- rzuciła
Ino kiedy różowłosa zajęła miejsce.
- Praca na okrągło- odpowiedziała
machinalnie- nic nowego. A co tam słychać na mieście?- zmieniła temat.
Nie lubiła mówić o sobie. Nie czuła
się wtedy zbyt komfortowo.
Zanim Ino zdążyła otworzyć usta
rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ciekawe kto to- Sakura przymierzała
się do wstania i otwarcia drzwi, ale ostatecznie Shikamaru się tym zajął.
- Stary, nareszcie jesteś!- usłyszeli
z korytarza zachwyt gospodarza.
- Nie przegapiłbym takiej imprezy- odpowiedział
znajomy głos.
Poczuła jak serce zabiło jej mocniej.
Dużo mocniej. Zbladła. Wrócił, po tych wszystkich latach nieobecności.
- Sakura- zdziwiła się Hinata- wszystko
w porządku?
- Tak- wyjąkała, pociągając pokaźnego
łyka ze szklanki, dzięki czemu, trochę, się uspokoiła.
Do salonu wszedł Shikamaru.
- Ludzie zobaczcie, kto do nas wrócił-
zapowiedział gościa, po czym ich oczom ukazał się wysoki i umięśniony brunet.
Teraz była pewna na sto procent, że wrócił.
- Sasuke!- Ino, niczym torpeda,
zerwała się z kanapy i podbiegła do bruneta wieszając mu się na szyję. Objął
czule przyjaciółkę uśmiechając się szczerze. Następnie przywitał się z resztą
przyjaciół, którzy podeszli doń aby wymienić uściski.
Jedyne Sakura nadal siedziała na swoim
miejscu.
- Nie przywitasz się ze mną?- spytał
zadziornie rozkładając ramiona i spoglądając na różowłosą.
Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć
zabrzmiał jej pager. Spojrzała na urządzono. Wykrzywiła twarz ze zdenerwowania.
- Muszę to załatwić- uśmiechnęła się
słabo do wszystkich po czym odeszła w stronę korytarza, gdzie znajdował się
telefon i gdzie mogła w miarę spokojnie dowiedzieć się o co chodzi.
- Haruno!- rzuciła, usłyszawszy głos
jednej z pielęgniarek szpitala. Chwila ciszy- kto kazał wam do mnie dzwonić z taką
pierdołą?!- zdenerwowała się- jaki lekarz jest teraz na dyżurze?- spytała ze
wściekłością. Poczekała na odpowiedź- to idź do niego i nie zawracaj mi głowy
skokiem temperatury do stanu podgorączkowego!- rozłączyła się- cholerne piguły-
mruknęła.
Wróciła do towarzystwa i usiadła na
swoim miejscu. Do końca zabawy nie zamieniła z nim ani jednego słowa. Jednak
cały czas czuła się przez niego obserwowana.
0 .:
Prześlij komentarz