2012/01/20

#015 - Sypiacie ze sobą

Leżała na ławce w pokoju rezydentów wspominając cały ich wyjazd do Yuuki. Było wspaniale. Pomimo obecności niemowlęcia potrafili bawić się jak niegdyś. A Sakura i Sasuke? Cóż drugiego dnia pobytu wyjaśnili sobie, że ich relacje powinny opierać się głównie na przyjaźni.  Jednak kilka godzin później oboje ponownie wylądowali w łóżku.
Widziała po jego minie, że nie odpowiada mu taka kolej rzeczy. Zauważyła smutek w jego oczach, kiedy wypowiedziała te trudne słowa, które nie chciały przejść jej przez gardło. Powinniśmy zostać tylko przyjaciółmi. Cztery słowa, a jakże trudne do przyswojenia dla obu stron.
Owszem nie była zadowolona, że będą tylko przyjaciółmi, ale cokolwiek by serce jej podpowiadało nie potrafiła przemóc się aby ponownie znaleźć się w związku z Uchihą. Bała się, że wszystko może ponownie zakończyć się źle. Dla niej, rzecz jasna.
Minęły niespełna trzy tygodnie od kiedy wrócili do Konoha. I przez cały ten czas widywała się z Sasuke prawie co noc. Spotykali się w tajemnicy. Jak zahukani kochankowie, którzy pochodzą z dwóch wrogich sobie rodów. Jedynie Ino i Temari wiedziały o jednej przygodzie. Cała reszta pozostała w tajemnicy przed wszystkimi.
W pomieszczeniu rozległ się piskliwy głos jej pagera. Spojrzała na małe urządzono, wyciągnąwszy je wcześniej z kieszeni fartucha. Zerwała się jak poparzona biegnąć na izbę przyjęć.

- Co mamy?!- spytała machinalnie, znajdując się na miejscu. Od razu zaczęła ubierać fartuch.
- Wypadek komunikacyjny- zaczął jeden ze stażystów- samochód osobowy wpadł w poślizg, zjechał na przeciwległy pas i zderzył się czołowo z samochodem ciężarowym.
Myślała, że za chwilę zwymiotuje. Co jeśli ten samochód osobowy był prowadzony przez Sasuke?
- Kierowca ciężarówki doznał jedynie złamania kilku żeber podczas uderzenia o kierownice- wtrąciła się kolejna stażystka- kierowca samochodu osobowego zginął na miejscu. Pasażerka, trzydziestoletnia kobieta odniosła zwichnięcia kręgów szyjnych, połamania żeber oraz urazów wewnętrznych, których nie jesteśmy w stanie określić bez niezbędnych badań.
Dostała zawrotów głowy. Wystarczyła jej wiadomość o wypadku komunikacyjnym, w którym mógł uczestniczyć Uchiha. Świadomość, że teraz mógł nie żyć sprawiła, że o mało co nie osunęła się na ziemię. Dzięki bogu stała przy kontuarze przyjęć i mogła się o coś podeprzeć.
- Kto wpada w poślizg z początkiem jesieni?
- Świadkowie twierdzą, że w samochodzie pękła opona- odpowiedział ostatni ze stażystów.
- Macie jeden mózg?- spytała- odpowiadacie po kolei jakbyście się na to ugadali- skwitowała swoich podopiecznych, kończąc ubieranie się.
W tym samym momencie drzwi na izbę przyjęć zostały otwarte. Na pierwszym z łóżek została przywieziona kobieta. Haruno i jej pomocnicy stanęli przy łóżku aby zając się jej przypadkiem. Jednak kiedy różowłosa ujrzała twarz kobiety zamarła. Jej pac jętką była Hitomi Yuko, matka Mami.
Kobieta nie mogła mówić, miała napuchniętą twarz jednak mimo tego Sakura ją rozpoznała. Spoglądała z bólem w oczach na różowłosą, a łzy spływały po jej policzkach.
- Dr Haruno?- spytał jeden ze stażystów- wszystko w porządku?
Nie odpowiedziała nic. Wciąż wpatrywała się w Yuko nieprzytomnym wzrokiem. Nie potrafiła się ruszyć.
- Dr Haruno- podeszła do niej jedna z pielęgniarek i objęła ramieniem, odprowadzając na bok.
Rozpłakała się. Zrobiła to patrząc pacjentce prosto w oczy. Jej mąż nie żył a dziewięcioletnia córka miała mieć tego dnia transplantację serca.
- Sakura idź do domu- usłyszała za plecami głos Tsunade- nie powinnaś tego w ogóle widzieć.
Piguła właśnie wyprowadzała ją z ostrego dyżuru kiedy drogę zagrodziła im Hinata.
- Sakura!- rzuciła tylko smutno- tak mi przykro- „przejęła” przyjaciółkę po czym poprowadziła do dyżurki.
Tam nerwy Haruno całkowicie puściły, zaczęła płakać na cały głos kuląc się na ławce. Wiedziała, że Mami i jej rodzice mają jedynie siebie. A teraz braknie im ojca i męża. Na dodatek stan Yuko był krytyczny, mogła już być martwa.
- Zawiozę cię do domu- brunetka pomogła przyjaciółce wstać- musisz być dobrej myśli- chwyciła ją za ramiona i lekko nią potrząsnęła- musisz wierzyć w to, że matka Mami przeżyje i obie poradzą sobie z tą stratą i zaczną życie od nowa.

Nie odpowiedziała. Wiedziała, że Hinata ma rację i starała się myśleć pozytywnie. Jednak nie przynosiło to aż takiego efektu jaki by chciała. Wciąż miała przed oczami poturbowaną twarz Yuko.

Siedziała na kanapie w salonie wpatrując się ślepo w zgaszony kominek przed sobą. Hinata podwiozła ją do domu, zrobiła herbatę, a nawet włączyła wieżę stereo z której płynęły spokojne ballady Elvisa Presleya.
Siedziała tak wpatrzona w pusty kominek. Nieobecna. Całkowicie zignorowała dzwonek do drzwi, mając nadzieję że gość, który miał chęć u niej chwilę pobyć tak po prostu sobie pójdzie. Jednak zamiast tego usłyszała dźwięk klucza wkładającego do zamka.
- Sakura- chwilę potem usłyszała głos Sasuke. No tak dała mu klucz, ponieważ po ich nocnych ekscesach musiała wstawać wcześniej do pracy i nie chciała go nigdy budzić.
Odpowiedziała mu cisza.
- Wiem, że jesteś w domu- usłyszała- widziałem się z Hinatą- wszedł do salonu, po czym usiadł obok niej na kanapie- jak się czujesz?
Zadał głupie pytanie. Wiedział jak ważna jest dla niej Mami, więc wiedział również jak wpłynęła na nią wiadomość o tragedii jaka spotkała małą dziewczynkę. A mimo to zadał takie bezsensowne pytanie.
- Fatalnie- wymamrotała mimo to- Mami ma dzisiaj mieć przeszczep i nikt pewnie jeszcze jej nie powiedział o rodzicach. Wolałabym teraz przy niej być niż bezczynnie tutaj siedzieć.
- A co byś powiedziała gdyby spytała cię o swoich rodziców?- zbił ją tym pytaniem z tropu- rozpłakałabyś się i ostatecznie ktoś musiałby jej przekazać tą nowinę. Twoja obecność nic by nie pomogła.
- To co twoim zdaniem powinnam zrobić?
- Znajdź sobie jakieś zajęcie. Nie wiem posprzątaj- rozejrzał się po i tak już czystym domu- lub zacznij robić na drutach czy coś.
Nie namyślając się za wiele usiadła na nim okrakiem i wpiła swoje usta w jego.
- Co ty robisz?- spytał zaskoczony, odrywając ją od siebie.
- Znajduję sobie zajęcie- odpowiedziała pospiesznie po czym ponownie go pocałowała.
Ostatecznie nie opierał się, sam nabrał ochoty na seks. Powoli zaczęli się rozbierać. Najpierw Sakura ściągnęła z niego koszulkę, którą rzuciła na podłogę za sobą. Uwielbiała dotyk jego nagiego, i jakże seksownego ciała. Następnie Sasuke ściągnął bluzkę z ryżowłosej i wsunął dłonie pod jej biustonosz. Mimowolnie westchnęła kiedy przejechał opuszkami palców po jej sutkach.
W końcu chwycił ją za pośladki i wstał, kierując się w stronę schodów. Następnie skręcił w lewo, udając się do sypialni Sakury. Kopnął drzwi, a gdy stanęły przed nim otworem przekroczył próg.

Stali pod prysznicem nic nie mówiąc. Sakura oparta o ścianę, a Sasuke przed z rękami opartymi o ścianę obok jej twarzy. Właśnie skończyli się kochać. To był ich trzeci raz tego dnia.
- Podoba mi sposób w jaki znajdujesz sobie zajęcie- wydyszał, lekko się śmiejąc.
Odwzajemniła się tym samym. Ucieszył się, że udało mu się ją rozśmieszyć. Pierwszy raz tego felernego dla niej dnia.
- Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek doczekam dnia kiedy Mami spotka jeszcze gorsza tragedia- westchnęła.
- Pójdę zrobić herbatę, a ty pomedytuj trochę w samotności- pocałował ją w czoło- zawsze dobrze ci to robiło.
Uśmiechnęła się lekko. Miał rację, chwila samotności i czas na przemyślenia zawsze dobrze jej robiły.
Jednak nie dane jej było nacieszyć się tą chwilą. Usłyszała auto zatrzymujące się na podjeździe. Wtedy nagle sobie przypomniała, Hinata i Naruto mieli do niej dzisiaj przyjechać! Cała sytuacja z Mami całkiem wybiła ją z codziennego rytmu i to co miała zaplanowane na ten dzień, nie miało miejsca. No, może oprócz seksu z Sasuke, który mimo że był spontaniczny i tak miał się odbyć.
Jak strzała wybiegła spod prysznica o mało co nie zabijając się na kafelkach.
- Sasuke!- krzyknęła opierając się o ścianę, powstrzymując tym samym upadek i sięgając po ręcznik.
- Co jest?- otworzył drzwi do łazienki. Był już w zasadzie ubrany. Nie miał na sobie tylko koszulki.
-Ubieraj się i wysusz włosy- nakazała owijając się ręcznikiem- Hinata i Naruto właśnie podjechali na podjazd.
- Skąd wiesz?- zdziwił się.
- Bo się umówiłam z Hinatą- rzuciła panicznie, wymijając go i wbiegając do pokoju. Jak opętana doskoczyła do komody wyciągając z niej bieliznę. Następnie o mało co nie wyrwała z zawiasów drzwi od szafy, otwierając je. Wzięła pierwsze lepsze spodnie jakie wpadły jej w ręce oraz koszulkę. Włosy lekko zmierzwiła palcami- zapomniałam o tym spotkaniu.
- A panikujesz ponieważ?- zdziwił się, wodząc za nią wzrokiem jak krząta się bez celu po pokoju.
- Ponieważ nie mogą się o nas dowiedzieć- spojrzała na niego z wyrzutem.
- A dlaczego nie?- nie rozumiał jej podejścia. Byli dorośli i nie musieli pytać ani prosić nikogo o pozwolenie na uprawianie seksu.
- Ponieważ wcześniej podporządkowałam pod ciebie całe swoje życie, a później się przejechałam- nie chciała tego, ale ponownie mu wypomniała jego zachowanie sprzed lat- jeśli to się znowu powtórzy, nie chcę aby wszyscy się nade mną użalali tak jak wtedy. Jeśli mam cierpieć, to wolę cierpieć sama niż znosić spojrzenia pod tytułem „biedna Sakura”.
- Skoro tak stawiasz sprawę- wymamrotał po czym wszedł do łazienki, chwytając ręcznik, aby przesuszyć włosy.
Haruno w tym czasie zeszła na dół. Chociaż zeszła to łagodnie mówiąc. O mało co nie połamała sobie nóg zbiegając ze schodów. Przy kilku ostatnich prawie z nich spadła. W tym samym czasie zabrzmiał dzwonek do drzwi.
Poczekała chwilę aż Sasuke zejdzie na dół i siądzie na kanapie. Dopiero wtedy poszła otworzyć drzwi.
- Co tak długo- rzucił zniecierpliwiony Naruto- gziliście się czy co?- swoje pierwsze kroki skierował do kuchni.
- Jesteś bezczelny- rzuciła do niego Sakura.
- Jak się czujesz?- zaraz za blondynem do domu weszła Hinata. Widać było, że martwi się o przyjaciółkę. Los małej Mami również nie był jej obojętny.
- Dobrze- uśmiechnęła się lekko,
- Robię sobie herbatę- usłyszeli głos Naruto- chce ktoś jeszcze?

Siedzieli w kuchni rozmawiając o wszystkim i o niczym. Czas leciał jak wtedy kiedy byli nastolatkami. Mieli wrażenie, że nie poruszyli połowy tematów jakie chcieli omówić, a czas pomknął do przodu jak szalony.
- Powoli będziemy się zbierać- rzuciła Hinata- skoczę jeszcze po ten krem, który miałaś mi pożyczyć- wstała od stołu kierując się na piętro.
- Jest na półce pod lustrem- rzuciła przez ramię różowłosa.

Weszła do sypialni przyjaciółki i przeraziła się bałaganem jaki w nim panował. To było całkiem niepodobne do Sakury. Bałagan?
Z drugiej zaś strony, to w końcu nie był jej dom. Nie będzie upominała przyjaciółki, że w jej sypialni panuje pobojowisko. Weszła do łazienki i wzięła krem o który jej chodziło. Z powrotem weszła do sypialni i stanęła jak wryta. Pod łóżkiem leżało opakowanie po prezerwatywie. Nie wiedziała co w ogóle powinna zrobić. Ostatecznie jednak pochwyciła je i wyszła z sypialni.
Weszła do kuchni i rzuciła otwartą paczuszką na stół.
- Sypiacie ze sobą- rzuciła oskarżycielsko spoglądając na Sakurę i Sasuke.

1 .:

  1. kiedy bedzie cos nowego ? ; )))
    jak bedzie powiadom mnie na http://jednopartowki-sayuri.blog.onet.pl/
    P.S super szablon ; 3

    OdpowiedzUsuń