Leżała na ławce w pokoju rezydentów
wspominając cały ich wyjazd do Yuuki. Było wspaniale. Pomimo obecności
niemowlęcia potrafili bawić się jak niegdyś. A Sakura i Sasuke? Cóż drugiego
dnia pobytu wyjaśnili sobie, że ich relacje powinny opierać się głównie na
przyjaźni. Jednak kilka godzin później
oboje ponownie wylądowali w łóżku.
Widziała po jego minie, że nie
odpowiada mu taka kolej rzeczy. Zauważyła smutek w jego oczach, kiedy
wypowiedziała te trudne słowa, które nie chciały przejść jej przez gardło. Powinniśmy zostać tylko przyjaciółmi.
Cztery słowa, a jakże trudne do przyswojenia dla obu stron.
Owszem nie była zadowolona, że będą tylko przyjaciółmi, ale cokolwiek by
serce jej podpowiadało nie potrafiła przemóc się aby ponownie znaleźć się w
związku z Uchihą. Bała się, że wszystko może ponownie zakończyć się źle. Dla
niej, rzecz jasna.
Minęły niespełna trzy tygodnie od
kiedy wrócili do Konoha. I przez cały ten czas widywała się z Sasuke prawie co
noc. Spotykali się w tajemnicy. Jak zahukani kochankowie, którzy pochodzą z
dwóch wrogich sobie rodów. Jedynie Ino i Temari wiedziały o jednej przygodzie.
Cała reszta pozostała w tajemnicy przed wszystkimi.
W pomieszczeniu rozległ się piskliwy
głos jej pagera. Spojrzała na małe urządzono, wyciągnąwszy je wcześniej z
kieszeni fartucha. Zerwała się jak poparzona biegnąć na izbę przyjęć.
- Co mamy?!- spytała machinalnie,
znajdując się na miejscu. Od razu zaczęła ubierać fartuch.
- Wypadek komunikacyjny- zaczął jeden
ze stażystów- samochód osobowy wpadł w poślizg, zjechał na przeciwległy pas i
zderzył się czołowo z samochodem ciężarowym.
Myślała, że za chwilę zwymiotuje. Co
jeśli ten samochód osobowy był prowadzony przez Sasuke?
- Kierowca ciężarówki doznał jedynie
złamania kilku żeber podczas uderzenia o kierownice- wtrąciła się kolejna
stażystka- kierowca samochodu osobowego zginął na miejscu. Pasażerka, trzydziestoletnia
kobieta odniosła zwichnięcia kręgów szyjnych, połamania żeber oraz urazów
wewnętrznych, których nie jesteśmy w stanie określić bez niezbędnych badań.
Dostała zawrotów głowy. Wystarczyła
jej wiadomość o wypadku komunikacyjnym, w którym mógł uczestniczyć Uchiha.
Świadomość, że teraz mógł nie żyć sprawiła, że o mało co nie osunęła się na
ziemię. Dzięki bogu stała przy kontuarze przyjęć i mogła się o coś podeprzeć.
- Kto wpada w poślizg z początkiem
jesieni?
- Świadkowie twierdzą, że w
samochodzie pękła opona- odpowiedział ostatni ze stażystów.
- Macie jeden mózg?- spytała-
odpowiadacie po kolei jakbyście się na to ugadali- skwitowała swoich podopiecznych,
kończąc ubieranie się.
W tym samym momencie drzwi na izbę
przyjęć zostały otwarte. Na pierwszym z łóżek została przywieziona kobieta.
Haruno i jej pomocnicy stanęli przy łóżku aby zając się jej przypadkiem. Jednak
kiedy różowłosa ujrzała twarz kobiety zamarła. Jej pac jętką była Hitomi Yuko,
matka Mami.
Kobieta nie mogła mówić, miała
napuchniętą twarz jednak mimo tego Sakura ją rozpoznała. Spoglądała z bólem w
oczach na różowłosą, a łzy spływały po jej policzkach.
- Dr Haruno?- spytał jeden ze
stażystów- wszystko w porządku?
Nie odpowiedziała nic. Wciąż
wpatrywała się w Yuko nieprzytomnym wzrokiem. Nie potrafiła się ruszyć.
- Dr Haruno- podeszła do niej jedna z
pielęgniarek i objęła ramieniem, odprowadzając na bok.
Rozpłakała się. Zrobiła to patrząc
pacjentce prosto w oczy. Jej mąż nie żył a dziewięcioletnia córka miała mieć
tego dnia transplantację serca.
- Sakura idź do domu- usłyszała za
plecami głos Tsunade- nie powinnaś tego w ogóle widzieć.
Piguła właśnie wyprowadzała ją z
ostrego dyżuru kiedy drogę zagrodziła im Hinata.
- Sakura!- rzuciła tylko smutno- tak
mi przykro- „przejęła” przyjaciółkę po czym poprowadziła do dyżurki.
Tam nerwy Haruno całkowicie puściły,
zaczęła płakać na cały głos kuląc się na ławce. Wiedziała, że Mami i jej
rodzice mają jedynie siebie. A teraz braknie im ojca i męża. Na dodatek stan
Yuko był krytyczny, mogła już być martwa.
- Zawiozę cię do domu- brunetka
pomogła przyjaciółce wstać- musisz być dobrej myśli- chwyciła ją za ramiona i
lekko nią potrząsnęła- musisz wierzyć w to, że matka Mami przeżyje i obie
poradzą sobie z tą stratą i zaczną życie od nowa.
Nie odpowiedziała. Wiedziała, że
Hinata ma rację i starała się myśleć pozytywnie. Jednak nie przynosiło to aż
takiego efektu jaki by chciała. Wciąż miała przed oczami poturbowaną twarz
Yuko.
Siedziała na kanapie w salonie
wpatrując się ślepo w zgaszony kominek przed sobą. Hinata podwiozła ją do domu,
zrobiła herbatę, a nawet włączyła wieżę stereo z której płynęły spokojne
ballady Elvisa Presleya.
Siedziała tak wpatrzona w pusty
kominek. Nieobecna. Całkowicie zignorowała dzwonek do drzwi, mając nadzieję że
gość, który miał chęć u niej chwilę pobyć tak po prostu sobie pójdzie. Jednak
zamiast tego usłyszała dźwięk klucza wkładającego do zamka.
- Sakura- chwilę potem usłyszała głos
Sasuke. No tak dała mu klucz, ponieważ po ich nocnych ekscesach musiała wstawać
wcześniej do pracy i nie chciała go nigdy budzić.
Odpowiedziała mu cisza.
- Wiem, że jesteś w domu- usłyszała-
widziałem się z Hinatą- wszedł do salonu, po czym usiadł obok niej na kanapie-
jak się czujesz?
Zadał głupie pytanie. Wiedział jak
ważna jest dla niej Mami, więc wiedział również jak wpłynęła na nią wiadomość o
tragedii jaka spotkała małą dziewczynkę. A mimo to zadał takie bezsensowne
pytanie.
- Fatalnie- wymamrotała mimo to- Mami
ma dzisiaj mieć przeszczep i nikt pewnie jeszcze jej nie powiedział o
rodzicach. Wolałabym teraz przy niej być niż bezczynnie tutaj siedzieć.
- A co byś powiedziała gdyby spytała
cię o swoich rodziców?- zbił ją tym pytaniem z tropu- rozpłakałabyś się i
ostatecznie ktoś musiałby jej przekazać tą nowinę. Twoja obecność nic by nie
pomogła.
- To co twoim zdaniem powinnam zrobić?
- Znajdź sobie jakieś zajęcie. Nie
wiem posprzątaj- rozejrzał się po i tak już czystym domu- lub zacznij robić na
drutach czy coś.
Nie namyślając się za wiele usiadła na
nim okrakiem i wpiła swoje usta w jego.
- Co ty robisz?- spytał zaskoczony,
odrywając ją od siebie.
- Znajduję sobie zajęcie-
odpowiedziała pospiesznie po czym ponownie go pocałowała.
Ostatecznie nie opierał się, sam
nabrał ochoty na seks. Powoli zaczęli się rozbierać. Najpierw Sakura ściągnęła
z niego koszulkę, którą rzuciła na podłogę za sobą. Uwielbiała dotyk jego
nagiego, i jakże seksownego ciała. Następnie Sasuke ściągnął bluzkę z
ryżowłosej i wsunął dłonie pod jej biustonosz. Mimowolnie westchnęła kiedy
przejechał opuszkami palców po jej sutkach.
W końcu chwycił ją za pośladki i
wstał, kierując się w stronę schodów. Następnie skręcił w lewo, udając się do
sypialni Sakury. Kopnął drzwi, a gdy stanęły przed nim otworem przekroczył
próg.
Stali pod prysznicem nic nie mówiąc.
Sakura oparta o ścianę, a Sasuke przed z rękami opartymi o ścianę obok jej
twarzy. Właśnie skończyli się kochać. To był ich trzeci raz tego dnia.
- Podoba mi sposób w jaki znajdujesz
sobie zajęcie- wydyszał, lekko się śmiejąc.
Odwzajemniła się tym samym. Ucieszył
się, że udało mu się ją rozśmieszyć. Pierwszy raz tego felernego dla niej dnia.
- Nigdy nie sądziłam, że kiedykolwiek
doczekam dnia kiedy Mami spotka jeszcze gorsza tragedia- westchnęła.
- Pójdę zrobić herbatę, a ty pomedytuj
trochę w samotności- pocałował ją w czoło- zawsze dobrze ci to robiło.
Uśmiechnęła się lekko. Miał rację,
chwila samotności i czas na przemyślenia zawsze dobrze jej robiły.
Jednak nie dane jej było nacieszyć się
tą chwilą. Usłyszała auto zatrzymujące się na podjeździe. Wtedy nagle sobie
przypomniała, Hinata i Naruto mieli do niej dzisiaj przyjechać! Cała sytuacja z
Mami całkiem wybiła ją z codziennego rytmu i to co miała zaplanowane na ten
dzień, nie miało miejsca. No, może oprócz seksu z Sasuke, który mimo że był
spontaniczny i tak miał się odbyć.
Jak strzała wybiegła spod prysznica o
mało co nie zabijając się na kafelkach.
- Sasuke!- krzyknęła opierając się o
ścianę, powstrzymując tym samym upadek i sięgając po ręcznik.
- Co jest?- otworzył drzwi do
łazienki. Był już w zasadzie ubrany. Nie miał na sobie tylko koszulki.
-Ubieraj się i wysusz włosy- nakazała
owijając się ręcznikiem- Hinata i Naruto właśnie podjechali na podjazd.
- Skąd wiesz?- zdziwił się.
- Bo się umówiłam z Hinatą- rzuciła
panicznie, wymijając go i wbiegając do pokoju. Jak opętana doskoczyła do komody
wyciągając z niej bieliznę. Następnie o mało co nie wyrwała z zawiasów drzwi od
szafy, otwierając je. Wzięła pierwsze lepsze spodnie jakie wpadły jej w ręce
oraz koszulkę. Włosy lekko zmierzwiła palcami- zapomniałam o tym spotkaniu.
- A panikujesz ponieważ?- zdziwił się,
wodząc za nią wzrokiem jak krząta się bez celu po pokoju.
- Ponieważ nie mogą się o nas
dowiedzieć- spojrzała na niego z wyrzutem.
- A dlaczego nie?- nie rozumiał jej
podejścia. Byli dorośli i nie musieli pytać ani prosić nikogo o pozwolenie na
uprawianie seksu.
- Ponieważ wcześniej podporządkowałam
pod ciebie całe swoje życie, a później się przejechałam- nie chciała tego, ale
ponownie mu wypomniała jego zachowanie sprzed lat- jeśli to się znowu powtórzy,
nie chcę aby wszyscy się nade mną użalali tak jak wtedy. Jeśli mam cierpieć, to
wolę cierpieć sama niż znosić spojrzenia pod tytułem „biedna Sakura”.
- Skoro tak stawiasz sprawę-
wymamrotał po czym wszedł do łazienki, chwytając ręcznik, aby przesuszyć włosy.
Haruno w tym czasie zeszła na dół.
Chociaż zeszła to łagodnie mówiąc. O mało co nie połamała sobie nóg zbiegając
ze schodów. Przy kilku ostatnich prawie z nich spadła. W tym samym czasie
zabrzmiał dzwonek do drzwi.
Poczekała chwilę aż Sasuke zejdzie na
dół i siądzie na kanapie. Dopiero wtedy poszła otworzyć drzwi.
- Co tak długo- rzucił
zniecierpliwiony Naruto- gziliście się czy co?- swoje pierwsze kroki skierował
do kuchni.
- Jesteś bezczelny- rzuciła do niego
Sakura.
- Jak się czujesz?- zaraz za blondynem
do domu weszła Hinata. Widać było, że martwi się o przyjaciółkę. Los małej Mami
również nie był jej obojętny.
- Dobrze- uśmiechnęła się lekko,
- Robię sobie herbatę- usłyszeli głos
Naruto- chce ktoś jeszcze?
Siedzieli w kuchni rozmawiając o
wszystkim i o niczym. Czas leciał jak wtedy kiedy byli nastolatkami. Mieli
wrażenie, że nie poruszyli połowy tematów jakie chcieli omówić, a czas pomknął
do przodu jak szalony.
- Powoli będziemy się zbierać- rzuciła
Hinata- skoczę jeszcze po ten krem, który miałaś mi pożyczyć- wstała od stołu
kierując się na piętro.
- Jest na półce pod lustrem- rzuciła
przez ramię różowłosa.
Weszła do sypialni przyjaciółki i
przeraziła się bałaganem jaki w nim panował. To było całkiem niepodobne do
Sakury. Bałagan?
Z drugiej zaś strony, to w końcu nie
był jej dom. Nie będzie upominała przyjaciółki, że w jej sypialni panuje
pobojowisko. Weszła do łazienki i wzięła krem o który jej chodziło. Z powrotem
weszła do sypialni i stanęła jak wryta. Pod łóżkiem leżało opakowanie po
prezerwatywie. Nie wiedziała co w ogóle powinna zrobić. Ostatecznie jednak
pochwyciła je i wyszła z sypialni.
Weszła do kuchni i rzuciła otwartą
paczuszką na stół.
- Sypiacie ze sobą- rzuciła
oskarżycielsko spoglądając na Sakurę i Sasuke.
kiedy bedzie cos nowego ? ; )))
OdpowiedzUsuńjak bedzie powiadom mnie na http://jednopartowki-sayuri.blog.onet.pl/
P.S super szablon ; 3